Automatyzacja zadań w pracy i w życiu - wywiad z Grzegorzem Rógiem

Strzałkado góry

Automatyzacja zadań w pracy i w życiu – wywiad z Grzegorzem Rógiem

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Grzegorzem Rógiem, założycielem i właścicielem platformy edukacyjnej eduweb.pl

Wróć do listy

Bartek Benewiat: Jesteśmy w siedzibie eduweb.pl, której dzieją się fajne, edukacyjne rzeczy. Porozmawiajmy o przedsiębiorczości i na czym polega Wasz biznes, jak pomagacie innym przedsiębiorcom?

Grzegorz Róg: Naszą misją jest uczenie ludzi technologii i dostarczanie wiedzy w postaci szkoleń wideo, które mamy na naszej platformie. To jest to, co sprzedajemy jako produkty. Można u nas kupić kurs wideo, na przykład z obsługi wybranej aplikacji, UX czy software developmentu, zapłacić za niego jako pojedynczy produkt i mieć na zawsze albo wykupić dostęp do całej platformy i korzystać ze wszystkich materiałów, których jest ponad tysiąc godzin, w ramach abonamentu.

Wolisz słuchać zamiast czytać?

Posłuchaj podcastu z Grzegorzem Rógiem!

Jaka jest Wasza grupa odbiorców? Kto jest głównym klientem, kogo chcecie obsługiwać? Kim jest klient marzeń eduweb.pl?

Obsługujemy wszystkich, którzy są ciekawi świata, interesują się informatyką, chcą udoskonalać swoje umiejętności i wejść na wyższy poziom. Nie zamykamy się na konkretne grupy odbiorców. Natomiast najwięcej z eduweb.pl korzystają osoby, które już pracują w branży IT lub chcą się do niej dostać. Wiedzą, że to szansa dla nich na lepszą pracę, wyższe zarobki, ale też chcą nauczyć się nowych technologii. Lubią to robić, mają z tego frajdę.

W tym momencie nowe technologie są dziedziną, która ewoluuje szybciej niż każda inna. Aby być na bieżąco, musisz cały czas się uczyć. Dlatego drugą grupą, do której docieramy, są osoby pracujące w branży, na przykład jako front-end developerzy, chcące szybko aktualizować swoją wiedzę. Wychodzi nowa wersja frameworka lub chcesz douczyć się na temat aktualnie popularnej technologii? Wejście na eduweb.pl jest lepszym pomysłem niż czytanie dokumentacji. Dostajesz skondensowaną wiedzę w pigułce i masz poczucie, że jesteś na bieżąco, znasz daną technologię.

Tak wygląda online. Przerobiliście też temat szkoleń offline. Jaka jest różnica? Dlaczego skupiliście się tylko na platformie? Jakie są minusy dla Was jako firmy, że nie zakładacie własnej szkoły i nie działacie stacjonarnie?

Można powiedzieć, że jesteśmy szkołą online i właśnie taką szkołą chcemy być. Tym się odróżniamy od wielu platform, które istnieją i dostarczają content na zasadzie klasycznego wydawnictwa. Jesteśmy blisko z naszymi użytkownikami i chcemy im pomagać. W ramach naszych szkoleń staramy się oferować także ścieżki mentorskie. Staramy się nie wydawać kursu i odcinać się od niego. Jesteśmy grupą fachowców, osób pracujących w branży, korzystających z tych narzędzi i właśnie one dostarczają tę praktyczną wiedzę, dlatego nie boimy się komuś pomóc, rozwijać się, odpowiadać na jego pytania.

Od szkoły offline odróżnia nas wiele rzeczy. Trudno mi powiedzieć, co jest lepszym wyborem. To dwie różne rzeczy. Uczenie się offline ma wiele zalet, natomiast z mojej perspektywy jest ono bardziej efektywne, gdy już coś wiemy. Mamy bazę, podstawy narzędziowe. Wiemy, jakie pytania zadać mentorowi, który może poświęcić nam czas. I wtedy takie uczenie jest super. Jednak wielu rzeczy można nauczyć się samemu i nie muszą być przeniesione do szkoły. Aspekty techniczne, część dokumentacji to zagadnienia, których można spokojnie nauczyć się online i nasze kursy to pokrywają. Ale też dbamy o tę interakcję i tak próbujemy przenieść tę offline’ową szkołę do świata online.

Moim zdaniem, online wcale nie jest gorszy od offline. Po prostu nikt jeszcze nie zrobił tak dobrej szkoły internetowej, ale my staramy się to robić. Mamy dużo nowoczesnych mechanizmów usprawniających naukę. Czerpiemy wiedzę z neurobiologii, nauki o tym, jak pracuje mózg, jak się uczą się ludzie, po to, aby dostarczać najbardziej efektywny model nauki. Dlatego uważam, że model online jest jeszcze bardziej efektywny niż model offline, w którym rozprasza nas dużo rzeczy, musimy gdzieś dojechać.

Jeszcze jednym argumentem dla wybrania trybu online jest fakt, że chcemy działać na naprawdę dużą skalę. Czyli zasięg offline jest dla nasz niezadowalający. Codziennie mamy tysiące ludzi na stronach i prawdopodobnie, gdybyśmy chcieli obsłużyć ich stacjonarnie, musielibyśmy stać się ogromnym przedsiębiorstwem, a też tego nie chcemy.

Jakim jesteście zespołem?

Zespół się trochę zmienia, jest mocno rozproszony, nie wszyscy pracują w biurze eduweb.pl. Myślę, że taki core zespołu tworzy ok. 12 osób. Ogólnie staramy się trzymać ok. 10 osób. Sporo członków pracuje zdalnie i nie mamy z tym problemów. Natomiast należy podkreślić, że na co dzień współpracujemy z wieloma autorami, więc powiedzmy, że te 12 osób z zespołu ma na bieżąco kontakt z 20-30 autorami. Więc cały czas ok. 45-50 osób jest dookoła eduweb.pl. Tworzymy z nimi, nagrywamy i wydajemy nowe rzeczy.

Sprzedajecie kursy, z których korzystają także firmy. A jak Ty inwestujesz w swój zespół? Jak często kupujesz im kursy na innych platformach albo czy wszyscy, którzy pracują u Ciebie, korzystają z kursów w eduweb.pl?

Wierzymy, że online można się bardzo dużo nauczyć. Dlatego sami to robimy, ucząc się z kursów wideo. Wiemy, że to najbardziej efektywna forma nauki, przynajmniej jeśli chodzi o rzeczy, których my uczymy. W związku z tym jak najbardziej korzystamy z wielu zagranicznych platform wideo. Subskrybujemy pewnie wszystkie największe serwisy tego typu i nasi autorzy również mają do nich dostęp. To jeden z bonusów, który im oferujemy.

Aczkolwiek to nie jest tak, że zamykamy się na wszelkie inne formy nauki. W biurze mamy mnóstwo książek, do których zaglądamy. Uczestniczymy w wydarzeniach, meetupach, konferencjach., także staramy się miksować te rzeczy. Nie stoimy na stanowisku, że tylko nauka online jest sensowna, wręcz przeciwnie, trzeba też wychodzić do ludzi. Jest dla niej konkretne miejsce, pomaga w zdobyciu konkretnych umiejętności, ale też nie zastąpi wszystkiego. To nie jest tak, że ktoś, kto uczy się z kursu wideo technologii webowej, następnego dnia może iść do pracy jako software developer. Trzeba jeszcze nauczyć się pracować w zespole i stacku narzędziowego tej konkretnej firmy, mieć zdolności interpersonalne. Jest dużo rzeczy, które wchodzą w grę i nie wszystkiego można nauczyć się z wideo.

Pytanie, które bardzo mnie interesuje jako właściciela inwestującego w szkolenia i wyjazdy. Lubię kupować wiedzę dla zespołu, ale mam jeden problem. Kursy online u nas leżą. Nie możemy się zmobilizować, nawet jak wpisujemy je w kalendarz. Łatwiej mi kupić bilety i wysłać zespół na szkolenie stacjonarne, na którym odcina się od maili i bieżących zadań. Jaka jest Twoja rada dla takich firm?

To popularny problem, zgadzam się. Natomiast trzeba zmienić. Tak jak wspomniałem, mamy dowody na to, że szkolenia online mogą być tak samo efektywne jak szkolenia offline, a nawet bardziej. W przeszłości prowadząc bardzo dużo szkoleń offline, przekonałem się na własnej skórze, jak one są nieproduktywne. To nie jest rozwiązanie, wsadzić 10 osób często do dusznego pomieszczenia, zamknąć je na dwa dni i kazać im przez 8 godzin dziennie czegoś się uczyć. Zupełnie nie tak działa nasz mózg, nie tak przyswajamy informacje. To jedna z najsłabszych metod szkolenia. De facto, można tak powiedzieć o całym systemie edukacji, jaki mamy w Polsce. Zupełnie nie jest nastawiony na efektywność, a na ilość przerobionego materiału. Zastanów się, ile razy spałeś na lekcji w szkole. Ile z nich wyciągnąłeś, a ile, na przykład, ucząc się samemu w domu. Tutaj mamy przyczynę problemu.

Neurobiologia, nauka o mózgu, poczyniła ogromne postępy w rozumieniu tego, jak on działa, jak zapamiętujemy. Warto być na bieżąco z tą wiedzą. Okazuje się, że nikt nigdy nie nauczył nas, jak mamy się uczyć. Wrzucają nas do życia, w którym mamy setki godzin zajęć, setki godzin przerabiania jakiś materiałów, a tak naprawdę nikt nie mówi nam “powinieneś zrobić to tak, żeby to dobrze zapamiętać”. Więc jest to jeden z paradoksów, który staramy się naprawić i nawet zrobić to superintuicyjne, stosując te mechanizmy skutecznej nauki, motywacji i tworzenia nawyków nauki na samej platformie.

Tak jak mówiłem, moim zdaniem szkolenia offline to jedna z najbardziej nieefektywnych metod. Niewiele miałem szkoleń, po których widziałem, że uczestnicy rzeczywiście uzbroili się w dużą dawkę wiedzy z zakresu, który przerobili. Natomiast to, co genialnie się sprawdza, to systematyczność. I ją możesz zapewnić sobie właśnie z kursów online, bo nie musisz nikogo wysyłać na szkolenie, płacić za delegację, pozbywać się ludzi z firmy, a to też kosztuje. Więc do kosztów szkolenia musisz doliczyć sobie także czas, gdy ich nie ma. Dodatkowo koszty delegacji: hotele, przejazdy. Wychodzi bardzo duże równanie. A przecież ludzie nie są produktywni przez cały dzień w Twojej firmie. Jeśli ten czas, nawet te 15-20 minut dziennie, poświęcą na naukę, okaże się, że nie trzeba ich nigdzie wysyłać. Wszystko wiedzą, są na bieżąco i potrafią lepiej dowieźć projekty, dlatego że korzystają z nowych technologii, które oszczędzają czas.

Czyli Twoja rada jest taka, aby nie bookować sobie w kalendarzu 2-3 godzin tygodniowo, tylko poświęcać regularnie 15-20 minut na odświeżanie wiedzy?

Zdecydowanie. Dostarczamy rozwiązania wielu firmom, które wybierają usługę abonamentową i szkolą swoich pracowników. To nie jest tak, że ktoś kupuje abonament i daje dostęp jak kartę na siłownię. To nigdy nie zadziała. To nigdy nie zadziała w trybie, w którym pracodawca nie jest w stanie przeznaczyć konkretnego czasu tych osób na naukę. Jeśli wymagasz od nich, aby pracowali 8 godzin dziennie, a potem wrócili do domu, siedzieli przy komputerze i się uczyli, to zapomnij. To nie ma szans! Dlatego jeśli zapytasz każdego pracodawcę, czy ważne jest dla niego podnoszenie kompetencji pracowników, to usłyszysz “oczywiście, to nasz priorytet!”. Problem w tym, że nikt tego nie robi, bynajmniej dobrze. Albo nie zdaje sobie sprawy z tego, jak można rzeczywiście zrobić to inaczej.

Budżet szkoleniowy nie jest rozwiązaniem. Wtedy myślisz sobie “przecież mamy budżet, mogą jechać na konferencję czy szkolenie”. To nie jest mierzalne, a taki wyjazd jest bardziej rekreacyjny, a nie nauką. Nie masz żadnego frameworku, aby ocenić przyrost kompetencji tych osób, czy czegoś się nauczyli. Nie możesz tego porównać, wysyłając do innych firm.
My robimy to tak, że patrzymy na cały proces nauki tej osoby. Widzimy, co nauczyła się miesiąc temu, dwa, trzy, cztery. Wysyłając ich na szkolenie stacjonarne, nie wiem, czy dowiedzieli się czegoś nowego – często niczego się nie nauczyli albo nie pamiętają tego już po miesiącu. Trzeba przyjąć inne myślenie, które pozwoli też zaoszczędzić masę pieniędzy. Mamy firmę IKEA, która mądrze inwestuje w rozwój swoich pracowników. Szkolenia są narzędziem w ich rękach, dzięki któremu ich pracownicy też czują się lepiej, bo wiedzą, że są na bieżąco. Wystarczy 15-20 minut w czasie pracy na doszkolenie się – pozwolenie im na to jest super.

Mogę jeszcze powiedzieć, jak się uczą zagraniczne firmy. Trochę projektów robię w Stanach Zjednoczonych. Nie ważne co kto mówi, w USA są mocno do przodu. Od dawna nikt nie robi tam szkoleń stacjonarnych, nie ma delegacji i wyjazdów. Dawno przekonali się, że to nieefektywny model. Natomiast bardzo dużo uczą się ze szkoleń i kursów online. Jak to robią? Na przykład weźmy Google, w którym jest taka kultura pracy, że można cały czas się uczyć. Pracownicy mają ewaluację, ale nie tygodniową czy miesięczną – ich zadaniem jest dowieźć pewną wartość dla zespołu. Nie ma problemu, aby wziąć tydzień wolnego i się szkolić. Każdy uczy się tyle, ile chce i jak chce. Mają budżet i głównie uczą się z materiałów online, oglądają wideo, czytają. Jednak jest jeden warunek. Jak ktoś zaczyna się uczyć, musi wpisać w kalendarz dzień, w którym nauczy danej rzeczy pozostałych. Na przykład, uczę się zagadnień z zakresu UX lub nowego narzędzia do pracy i wiem, że będę to robić w tym tygodniu. Więc powiedzmy, że wpisuję w kalendarz, że za miesiąc nauczę tego członków zespołu. Przekazuję moją nowo nabytą wiedzę do zespołu. Taka metoda ma dużo pozytywnych aspektów. Znowu pojawia nam się neurobiologia – ucząc się z założeniem, że będziemy uczyć danej rzeczy innych, zdecydowanie lepiej przyswajamy wiedzę. Nie omijamy żadnych fragmentów, bo przecież ktoś może właśnie o to zapytać. Uczymy się dużo lepiej, dokładniej. No i dodatkowo przekazujemy tę wiedzę do firmy.

Wróćmy do firmy. Jesteś jedynym szefem, osobą zarządzającą? Masz wspólników?

Od zawsze byłem sterem, żeglarzem i okrętem. Jak to funkcjonuje? To mój projekt od ponad 13 lat. Czyli to ja nadaję temu bieg, opiekuję się i kombinuję, jak powinno to ewoluować. I rzeczywiście, to jest tak, że na przestrzeni tych lat zajmuję się każdym aspektem działania firmy. Nagrywam materiały. Bardzo lubię to robić, zamknąć się w studiu i pracować w spokoju. Sam jestem praktykiem i projektuję na co dzień. Zaprojektowałem cały nowy Eduweb. Dużo też programuję, więc ogarniam mnóstwo rzeczy i jestem mózgiem operacji. Ale nic bym nie zrobił sam. Muszę mieć osoby, które mi pomagają i polegam na nich od samego początku. Starałem się możliwie najwięcej zadań outsourcować, przynajmniej te, które były powtarzalne, a swój czas mogę poświęcić na ważniejsze zadania. Dlatego od początku współpracuję z pewnymi osobami. Lubię pracować na zasadzie, gdy ktoś też ma swoją działalność i pomaga przy tym rozwijać moją. Bez osób, które pomagają mi tutaj na miejscu, nic bym nie zrobił. Więc to nie jest tak, że Eduweb może działać jednoosobowo. Każda firma od wczesnego etapu potrzebuje kogoś do pomocy.

Natomiast strategicznie rzeczywiście od samego początku jestem osobą, która decyduje. Czy to jest dobre, czy złe? To jest tak, że trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada. Więc możemy przywoływać sobie historie bardzo efektywnych duetów lub trio prowadzących firmy lub tych, które się rozpadły lub kłócą się non stop. Więc nie będę nic mówił, bo prowadzenie biznesu często jest bardzo trudne. Jeśli ktoś się nastawia, że rozwijanie miejsca, gdzie jest dużo ludzi i ruchu to lekkie zadanie, to niestety jest w błędzie. To nigdy nie jest proste. Nie mogę powiedzieć, że to jest sielanka.

Często chciałbym mieć kogoś, kto mógłby mnie chociaż wysłuchać i wiedział, co się u nas dzieje, zaproponował jakieś rozwiązanie. Moja żona jest idealnym kandydatem, dlatego mam ogromny szacunek dla niej za to, że mogę się wygadać pod koniec dnia. Jak ktoś jest przedsiębiorcą, to nie ma pracy i domu. Biuro to jest praca, dom to jest praca, wakacje to jest praca. Lubię moją pracę, więc nie chcę uciekać z niej do domu. Oczywiście, mam czas dla żony i dziecka. Natomiast to nie jest tak, że potrzebuję się odłączyć. Dlatego dobrym pomysłem jest wybrać rzecz, którą lubisz robić, bo jak się okazuje, że wybierasz coś dla pieniędzy lub mody, później spędzisz lata na robieniu czegoś, czego nie lubisz. Chyba najgorsze co może być, to nie lubić swoich klientów. Możesz wybrać lukratywną branżę, ale jeśli nie dogadujesz się z klientami… To jest dramat. Ja kocham moich klientów. Uwielbiam z nimi rozmawiać, spotykać na konferencjach, słuchać ich historii. Bez tego nie mógłbym tego robić dalej, nie byłoby sensu.

Rand Fishkin, założyciel serwisu Moz, wydał książkę „Zagubiony Przedsiębiorca (org. “Lost and Founder”), którą polecam. Mówi w niej, że jego celem było mieć wielkie biuro w prestiżowym biurowcu w centrum na Manhattanie. I potem faktycznie miał to biuro, ale przekonał się, że jednak nie tędy droga.

Jesteście chyba dwa razy więksi niż nasze studio. Jakie są Twoje triki, podpowiedzi odnośnie produktywności? Masz TOP 5 rzeczy, które sprawdzą się w każdym biznesie, które pozwolą zaoszczędzić czas i nerwy?

Jestem wielkim fanem automatyzowania wielu rzeczy. To coś, co mi bardzo pomaga. Mamy przykłady zagranicznych firm o naszej skali, które zatrudniały 100 osób. A nasza zatrudnia 10 razy mniej. Dlaczego tak jest? Dlatego, bo od wielu lat interesuję się tym, jak skracać sobie drogę i automatyzować wiele procesów w każdym dziale. Można powiedzieć, że mamy marketing, obsługę klienta, proces wydawniczy, a nad wszystkim pracuje sztab ludzi… Tymczasem rzeczywiście bardzo dużo czasu spędzam osobiście nad tym, żeby wiele procesów zautomatyzować, opisać, nagrać. Robiąc nowego Eduweba nagrałem ok. 20 godzin wideo o tym, jak to działa. Nikogo nie muszę szkolić, tylko daję to wideo.

Dużo idę na skróty i dużo automatyzuję. Teraz jest masa świetnych narzędzi, które pozwalają w zasadzie prowadzić biznesy online na autopilocie. Biznesy offline też można w dużej mierze zautomatyzować. A czy to się przekłada na produktywność? Takie rozwiązanie po pozwala na poświęcenie czasu na inne rzeczy. Więc może nie wpływa to na samą produktywność, ale na wydajność firmy na pewno.

Natomiast produktywność bierze się ze stanu umysłu. Jeśli lubisz pracować nad tym, nad czym właśnie pracujesz, to jesteś produktywny. I takie jest moje zdanie. Pewnie czasami tak masz, że masz takie flow, że nie wiesz, kiedy minął ten czas, gdzie się podział ten dzień? To jest właśnie produktywność i ja to uwielbiam.

Ale są dni, z których jesteś zadowolony, wiesz, że pracowałeś i zapłaciłbyś sobie za tę pracę, ale Twoja lista zadań nie zmalała? Nie wykonałeś celu, ale czujesz, że to był dobry dzień.

Pewnie! Po prostu staraj się w trakcie dnia ustawić punkty satysfakcji. Przedsiębiorcy mają dużo zadań dookoła. Finanse, papiery… To są rzeczy, które nie pchają świata do przodu i nie dają Ci tej satysfakcji. Wtedy możesz przepracować cały dzień, ale czujesz, że nic nie zrobiłeś.

Ale jak zrobię dzień raportów, jedną z najbardziej niefajnych rzeczy, to jestem zadowolony, że mam to już za sobą i że zobaczę się z tym Excelem dopiero za miesiąc.

W sumie tak, to też jest jakiś plus, że przeskoczyłem ten kamień milowy i dałem radę. W ciągu dnia staram się wrzucić sobie przynajmniej jedną rzecz, która daje mi tego kopa. Na przykład nagrać coś lub napisać. Każdy ma coś innego, co daje mu spełnienie. I wtedy masz satysfakcję, że zrobiłeś coś konkretnego, co dało wartość do Twojego biznesu, a nie było to 10 bezproduktywnych spotkań i 5 umów do przeprocesowania i skanowania.

Widzimy się na konferencji marketingowej Dobrze Wiedzieć w Zielonej Górze. W skrócie, co nasi uczestnicy mogą usłyszeć na Twoim wystąpieniu?

Na pewno nie usłyszą przepisu na zwiększenie swoich przychodów o 100% czy innej czarnej magii. Prawdopodobnie będę chciał pokazać osobom siedzącym w biznesie rzeczy związane z automatyzowaniem zadań w pracy i w życiu. Myślę, że to jest dobry pomysł, żeby przynajmniej trochę nakreślić jak ja przez ostatnie lata doszedłem do tego, że wiele żmudnych, powtarzalnych czynności, których nie lubiliśmy, odeszło w niepamięć i robią to za nas maszyny, roboty i aplikacje. Postaram się zainteresować tym, jak można oszczędzić mnóstwo czasu, wykorzystując najnowsze technologie dostępne na wyciągnięcie ręki.

social media

biznes

Kontakt

Chcesz rozwijać swoją markę? Zadzwoń lub napisz:

tel. 513 922 243 - Bartek
e-mail: bartek@reprezentuj.com

ul. Wiejska 4,
65-609 Zielona Góra